Witam wszystkich rodziców. Wybrałem te forum bo uważam że może ktoś mi tutaj pomoże. Zacznę od początku. Mam na imię Jacek,mam 30 lat. Od prawie dwóch lat jestem w związku z samotną mamą i jej 12 letnim synem. Nie ukrywam, że o nim będzie mowa. Wychowany jest dobrze przez mamę, zrobiła kawał dobrej roboty. Jakoś się tam uczy, gra w piłkę nożną.Jednak przyglądając się z boku ich byciu zauważyłem kilka rzeczy i w sumie nie wiem co mam zrobić. Wiem, że chłopak jest nieśmiały, nie pyta się wielu rzeczy wprost mnie tylko poprzez matkę. Mimo, że bywam co weekend u nich to czuje się trochę obcy wobec niego. Ostatnio strasznie zrobił się lekko pyskaty, do matki pyskuje chociaż zauważyłem że sobie na to pozwała. Na jakąś uwagę reaguje tym, że się burmuszy albo coś bąka pod nosem. Kilkakrotnie zwracam mu uwagę albo mama na proste rzeczy a on albo zapomina albo może robi to złośliwie. Jest też dzieckiem który nie interesuje się niczym oprócz gier komputerowych, piłki nożnej. Nawet lekcje przynosi do nas bo mu się nie chce robić (krzyżówki itp) - wtedy też reaguje, że od informacji jak coś nie wie to ma internet lub książki. Od razu się obraża. fatalnie te czyta a praktycznie nie chce mu się czytać. Na rzeczy kupione przeze mnie nawet nie powie "dziękuje". Nie wiem może powinienem zwrócić mu uwagę ale chce by trochę pomyślał.Ostatnio też pokłóciłem się z narzeczoną, że nigdzie nie go nie wypuszcza, na żadne kolonie itp. Całe wakacje siedzi w domu, nie wie jak się zachować w towarzystwie. Wręcz jest wstydliwy. Nie ukrywam czasem mnie drażni, że nie ma żadnych obowiązków w domu. Wchodzi np. do pokoju w buciorach co jest wielokrotnie zwracana uwaga ale potem chyba zapomina. Nie ukrywam też że czasami ze sobą nie rozmawiamy,po prosty nie rozmawiamy.Może też jest moja wina. Ostatnio tez kłóciliśmy się o jego przyszłość.Tłumaczyłem że jesli nie będzie sie uczył i rozwijał swoich umiejętności językowych to nie zostanie "kimś" czyli zawodowym piłkarzem. Matka od razu powiedziała ze trzeba miec pieniądze zeby się uczyć z czym sie nie zgadzam. to znaczy ze skazany jest na głupotę. zresztą mówi żebym nie przezywam, czas roziwąze problemy a ja mysle ze trzeba działać poki jest teraz w takim wieku gdzie jego mozg przyswaja wiele informacji.Moze sie mylę? Moze sie wyzywa na mnie bo nie raz matka plakala przeze mnie przez nasze sprzeczki ale to inna sprawa? Moze mysli ze ją caly czas krzywdzę?a tak nie jest. to kobieta o wielu przejsciach. w sumie to nie wiem czy moge sie wydrzeć na niego bo na pewno nie uderzę , bo nie jest moim dzieckiem,to raz a po drugie nie uznaje takiej metody.Co mam zrobić by bylo trochę lepiej. czasem czuje sie obcy, czasem czuje jakby myszkowali za moimi plecami. nie wiem może wprowadzić więcej dyscypliny. stosować jakies kary, że jak pobrudzi cos to musi posprzątać. przepraszam za błędy