Właśnie minął
pierwszy miesiąc szkoły Kacperka,jak było?Raz dobrze a innym razem źle.Kacper miał zupełnie inne wyobrażenie o szkole.Naiwnie myślał,że będzie sie tam uczył o kosmosie,dinozaurach.....a tu szlaczki,szlaczki i szlaczki.Zły niemiłosiernie.Raz na lekcji miał biodula juz dośc tych szlaczków,wiec ostentacyjnie wstał,złapał zeszyt i rzucił go na drugi koniec klasy głośno i dobitnie mówiąc pani,że ma dość szlaczków!!!Pani oczywiście nie omieszkała poinformowac mnie o tym fakcie....mam nadzieję,że innym incydentów juz nie będzie.Do szkoły młody chodzi chętnie,wiec chyba nie jest aż tak źle
Gorzej z odrabianiem zadań domowych,ani prośbą,ani grożba jak to mówią.Odkłada wszystko na ostatnia chwilę,chodzę najpierw proszę a potem juz straszę...nic to nie daję!Kacper juz taki jest-indywidualista,on wszystko musi zechciec zrobic sam,nikt nie ma prawa go do niczego zmuszać,bo wtedy na przekór nic nie zrobi!Takie dziecko.Co dziwne,nie lubi zajęc z wychowania fizycznego,a jest chłopcem bardzo,ale to bardzo żywym i całymi dniami jest w ruchu(dosłownie nie usiedzi na miejscu!!)....w ramach protestu po owej lekcji nie ubrał sie sam,tylko musiała pomagać mu pani.Teraz już zrozumiał,ze szkoła to nie przedszkole i po długiej rozmowie i tłumaczeniach doszedł do wniosku,ze będzie wszystko robił sam.Pozostaje jeszcze kwestia piórnika i całej reszty szkolnego wyposażenia plecaka.Kacper zupełni,ale to zupełnie nie dba o swoje rzeczy.Nowy piórnik wygląda jak by miał juz swoje lata,ołowki notorycznie bubi,kredki połamane,gumka w kilku kawałkach a temperówka juz 4!Wracając ze szkoły wszystko ma wysypane w placaku....jeszcze ani razu nie przyszedł do domu z zamkniętym piórnikem!
15 października ma ślubowanie na pierwszoklasistę...może wtedy zrozumie,ze żarty się skończyły i czas na prawdziwą naukę?kto to wie,z nim nigdy nic nie wiadomo!!!